W niedzielnym meczu dużą rolę odgrywał przypadek, ze względu na bardzo silny wiatr, który bardzo często zmieniał kierunek lotu piłki, co praktycznie uniemożliwiało dokładne, długie podania.
W pierwszej części spotkania nie można było określić, która drużyna ma przewagę. Próby zagrożenia bramce przeciwników kończyły się niecelnymi strzałami lub takimi, które nie były w stanie zagrozić bramkarzom. Sytuacja zmieniła się, gdy zawodnicy Draganowej krótko rozegrali rzut rożny i dośrodkowali piłkę w nasze pole karne. Piłka trafiła idealnie do niepilnowanego zawodnika, który mocnym strzałem z bliskiej odległości dał prowadzenie swojej drużynie.
W przerwie meczu mieliśmy chwilę, aby przemyśleć sobie pierwszą połowę. Druga połowa była kontynuacją tego, co pokazywaliśmy w pierwszej części spotkania, choć po stracie drugiej bramki zaczęliśmy popełniać więcej błędów.
Druga bramka dla gospodarzy wpadła bardzo podobnie do pierwszej: krótkie rozegranie rożnego, dośrodkowanie i skierowanie piłki do bramki. Przy stanie 2:0 nic nie było jeszcze przesądzone, ponieważ ciągle mieliśmy szanse na zdobycie kontaktowego gola.
W naszych sytuacjach, oprócz dobrego wykończenia, brakowało także ostatniego podania, które dawałoby nam dogodną pozycję do oddania strzału. Około 30 minut przed zakończeniem spotkania, zawodnicy Draganowej zdobyli trzecią bramkę i sytuacja wydawała się już beznadziejna. Nasi przeciwnicy trzykrotnie wykorzystali najpierw błąd naszych obrońców, a później błąd w kryciu i pewnie kroczyli do zwycięstwa.
Emocje zaczęły się od 69 minuty, kiedy Damian Wickowski bardzo ładnym uderzeniem zdobył kontaktowego gola bezpośrednio z rzutu rożnego! Dwie minuty później Ciemniewski, będąc w polu karnym przerzucił piłkę do Golonki, który doskonale wykorzystał swoją pozycję i mieśmy już 3:2. Do końca spotkania pozostało 20 minut, a my z każdą minutą mieliśmy coraz większe szanse na wyrównanie.
Bardzo dobre okazje miał Wickowski, Gorczyca, Ciemniewski czy Paweł Kulig, który bardzo ładnym uderzeniem z ponad 30 metrów pomylił się na prawdę niewiele. Niestety, znowu zabrakło wykończenia, rozważniejszej gry i zimnej głowy, ponieważ kilkukrotnie będąc w przewadze, łatwo traciliśmy piłki.
Do ostatniej minuty atakowaliśmy bramkę gospodarzy, lecz nie udało się doprowadzić do wyrównania. W niedziele spotkamy się z Wrzosem Krempna, który w tabeli znajduje się bezpośrednio pod nami. Sparta jest faworytem w tym meczu, lecz już nie raz faworyci polegali, lekceważąc swoich przeciwników, dlatego musimy podejść do tego spotkania w pełni zdeterminowani.
Sparta Draganowa 3:2 SPARTA Osobnica
69' D. Wickowski, 71' Golonka
SPARTA: Ulaszek - M. Kulig, P. Kulig, Więcek, Ignarski, J. Kosiek, Niemiec, Gorczyca, D. Wickowski, Golonka, Ciemniewski
spartaosobnica.futbolowo.pl